Gwiazda, która przetrwała ~ cz. 1
Jako że staram się być porządnym niepełnoletnim obywatelem, to regularnie czytam wiadomości. Większość dotyczącą naszego miasta i regionu, ale także te na szerszą skalę. Ostatnio przeczytałam sporo artykułów na temat kosmosu, planetoid i asteroid. Doszłam do wniosku, że to idealny temat do moich kolejnych rozważań. Na dodatek trafiłam na cudo.
Pewna gwiazda, napuchnięty czerwony olbrzym, znalazła się bardzo blisko czarnej dziury. Zostały z niej zdarte ( z tej gwiazdy) górne warstwy, ale mimo wszystko przetrwała. Naukowcy twierdzą, że biały karzeł (to to, co z niej pozostało) bardzo powoli oddala się od czarnej dziury. Mimo wszystko ciągle maleje, ponieważ dalej porusza się niedaleko tego obiektu. Na ten moment
jest 5 razy mniejsza od Słońca, a za około bilion lat będzie wielkości Jowisza. Wtedy skończy się jej żywot jako gwiazdy i stanie się planetą (o ile dobrze zrozumiałam). "[Gwiazda] będzie bardzo mocno starała się oddalić, ale z tej sytuacji nie ma możliwości ucieczki. Czarna dziura będzie zjadała ją coraz wolniej i wolniej, ale nigdy nie przestanie. Zasadniczo utrata masy będzie trwała aż do momentu, gdy biały karzeł zmaleje do masy Jowisza - za około bilion lat. To wybitnie powolny i zawiły sposób powstania planety, jaki wymyślił Wszechświat" - tłumaczy Andrew King.
To było na razie moje wprowadzenie do tekstu, który, w porównaniu do obecnego, będzie bardziej fantastyczny (tu mamy do czynienia z faktami, a w przyszłym będziemy mieli do czynienia z fikcja literacką). Mam nadzieję, że pomysł Wam się spodobał i będziecie czekać na część drugą. A tak na zakończenie, w odniesieniu do słów pana Kinga, mam, wydaje mi się, ciekawe pytanie. Czy Ziemia też powstała w taki sposób?
Odsyłam do tekstu źródłowego: https://next.gazeta.pl/next/7,172690,25905003,gwiazda-wpadla-na-czarna-dziure-i-przezyla-naukowcy-zaskoczeni.html
P.S.
Z ostatniego akapitu chyba można by zostawić tylko to pytanie, ale jak mówiła pani Dorota: "lepiej za dużo niż za mało". Zosia Jodko