„…KSZTAŁTEM MIŁOŚCI PIĘKNO JEST…” *
Za to kształtem piękna okazała się być sala przeznaczona dla młodych malarzy i ich mentora Andrzeja Szczepłockiego. ** Drewniane elementy, zapach schnącej farby, rozstawione sztalugi z niedokończonymi pracami i muzyka; to właśnie te elementy tworzą magiczną otoczkę wokół pracowni na strychu. Wchodząc tam, oczami wyobraźni, widziałam artystę, który przygarbiony nad płótnem czaruje pędzlami i mimo, że mijają długie godziny, dla niego czas stoi w miejscu. Pan Andrzej okazał się być jedną z tych osób, które zapamiętuje się na długie lata. Człowiek mądry, doświadczony, którego słucha się jakby w transie. Tak jak cała nasza grupa dziennikarska SZPILI, a zwłaszcza Marika, nie uznaje ludzi zwykłych, pozbawionych wyjątkowości. Uważa, że człowiek powinien chlubić się tym, co u niego nieprzeciętne: ,,Po co ta sama szara magma, takich samych ludzi?” Nie sposób nie przyznać Panu racji; trudno też nie zgodzić się ze słowami : ,,Trzeba się nie bać swojego myślenia, optyki i spojrzenia na świat’. Szczerze? Stała się to chyba moja ulubiona myśl z naszej rozmowy. Za dużo ludzi chowa się pod maską nudnej normalności z obawy bycia niezrozumianym bądź ocenianym.
Czytaj więcej – kliknij na zdjęcie po prawej