Powrót Jesiennego Przeciągu Gitarowego,
czyli spotkania gitarowe w dobrym stylu
8 listopada 2024 roku o godzinie 19.00 tym razem w Nowej Baszcie “Przymurze” rozpoczął się koncert 16. Jesiennego Przeciągu Gitarowego.
Organizatorem wydarzenia od lat jest pan Zbigniew Bałbatun. Pierwsza edycja odbyła się w 2001 roku. Do 2019 roku zorganizowano 15 festiwali z 3-letnią przerwą. Na tym licznik edycji się zatrzymał. Jednak po 5 latach Jesienny Przeciąg Gitarowy powrócił. Na całe szczęście dla miłośników muzyki gitarowej.
W pierwszym dniu Przeciągu, w ramach Klubu Czarnego Krążka, miało miejsce spotkanie z psycholożką Katarzyną Gajewską. Prowadziła je Joanna Merecka-Łotysz. Spotkanie odbyło się w ramach Klubu Czarnego Krążka. Tematem był "Wpływ nauki gry na instrumentach muzycznych na rozwój intelektualny". Wydarzenie odbyło się w Bibliotece Miejskiej.
Następnego dnia 8 listopada miał miejsce pierwszy koncert festiwalu. Prowadzącym był Piotr Merecki. Zaprezentowały się dwa zespoły: Kin Collective Trio (Kacper Krężołek, Janek Wróblewski, Bartek Bartmański) i Hańcza (Michał Furman, Leon Odija, Marcelina Jabłońska, Andrzej "Smugas" Smuga) oraz jeden solista (Mateusz Bliskowski). Pierwszy zespół przedstawił część utworów ze swojej płyty "Kwazar", drugi muzykę jazz fusion, a Mateusz Bliskowski impresję na temat pór roku.
Z członkami zespołu Kin Collective Trio miałam okazję przeprowadzić wywiad:
Zofia Jodko: Jesteście Kin Collective Trio, z jakiego miasta?
Janek Wróblewski (perkusja jazzowa): Ja jestem z Lęborka.
Kacper Krężołek (gitara elektryczna): Ja z Koszalina, a Bartek Bartmański, basista, jest z Wejherowa.
Z: W jaki sposób w takim razie się poznaliście?
J: Z Kacprem się poznaliśmy w Antrakcie słupskim, już nieistniejącym. A Bartek nam został polecony przez wspólnego kolegę, Bartka Karkochę.
Z: Skąd pomysł na założenie zespołu?
K: Pomysł tak naprawdę zrodził się przez Janka, ponieważ zbierał skład na festiwal jazzowy w Wadowicach, w którym bardzo chciał wziąć udział. Zebraliśmy się, zrobiliśmy materiał. Dostaliśmy się tam do finału i zespół został. Rozwijamy się dalej, tworzymy własny materiał.
Z: Właśnie a propos tego materiału. Wiem, że wydaliście płytę. Jak wyglądały prace nad nią?
J: No z racji tego, że dzieliły nas kilometry i ciężko się zebrać, to robiliśmy próby w różnych miejscach. Zrobiliśmy ich kilka, a pisanie wyglądało tak, że ktoś wysyłał nuty, przygotowywał się każdy osobno i na próbach graliśmy to już razem, powiedzmy “na setkę”. A dzień w studio wyglądał tak, że przyjechaliśmy do studia w Bydgoszczy A\V Studio. I tam w dziesięć godzin łącznie nagraliśmy cały materiał. To jest sześć utworów pisanych na przestrzeni powiedzmy takich pięciu, sześciu miesięcy.
Z: To jeszcze, jak się nazywa płyta?
J: Kwazar.
Z: Jesteście po koncercie. Jak wrażenia?
K: Bardzo pozytywne. Bardzo przyjemnie się gra na tej sali. Publiczność jest po prostu wspaniała. Świetnie reaguje, świetnie odbiera muzykę. Akustyka też niczego sobie. Bardzo przyjemnie się grało, była energia.
Z: Coś do dodania?
J: Ciepło, światła były ciepłe. Ale publika w ogóle super. Miło się gra w ogóle do wypełnionej sali. To jest zajaweczka.
Z: Dobra, dziękuję bardzo.
K i J: Dzięki.
Zofia Jodko KMD Szpila
fot. Zofia Jodko, Filip Paprocki