JAK POWSTAJĄ LIMERYKI?
I co ja mam robić? Siedzę przed komputerem i się nudzę. W internecie nic nie zrobię, bo strasznie się przycina. W domu nie mam nic do roboty, to będę tak siedzieć i się nudzić? No ja chyba zwariuję!!! Dobra, muszę się ogarnąć. Zobaczę co w telewizji, pewnie jak zwykle nic ciekawego... O, wiadomości, może coś interesującego się dzieje. Jakiś gość z Afryki coś gada. Pewien Murzyn z Afryki... lubił wcinać dziki. Hmm... to jest dobre! A może by limeryk jakiś stworzyć? Pomyślmy... Pewien Murzyn z Afryki lubił wcinać dziki... A dzik się zgubił... Ale to fajne!
To jedziemy z limerykiem!
Pewien Murzyn z Afryki
lubił wcinać dziki.
A dzik się zgubił,
mięs innych nie lubił
więc żywił się sosem tzatzyki.
Fajnie mi to wyszło! A może jeszcze jakiś wymyślę? Hmm... O! Dostałam sms-a od cioci Gieni!
A może właśnie coś o cioci Gieni? Co ona mi napisała... „ Zapraszam cię dziś do mnie na obiad! Będzie szpinaczek!” Ohyda, nienawidzę szpinaku, ale co ona tam jeszcze napisała... „ Kuzyn Joel też będzie!” O, ale super, będzie Joel ! To chociaż jeden plus. A może by napisać właśnie o tym, że on też nie lubi szpinaku? Albo połączę te dwa pomysły! No to spróbujmy:
Pewien chłopak z Kenii
nie lubił cioci Gieni.
Źle gotowała,
szpinak jeść kazała.
Jej już nic nie zmieni!
Hahahahaha! Ciekawa jestem reakcji Joela! No po prostu muszę mu to pokazać!!! Ale chwila, chwila, na którą ja miałam przyjść na ten obiad? „ Przyjdź na 14:00”. O nie! Już 13:45! Muszę pędzić! Pa!
I tak to powstały moje dwa limeryki, które właśnie mieliście przyjemność (miejmy nadzieję, że przyjemność! ) przeczytać. Co będzie następne? Tego jeszcze nie wiem, ale już wkrótce rozwiążemy tę zagadkę! :)
Werka Borucka