Co to był za spektakl!
To znowu MY – Wasze „konwentowe sprawozdawczynie”. Wczoraj, 18.10, z kiepskim nastawieniem ruszyłyśmy do teatru Rondo, było zimno, a za oknem padał deszcz. Sam tytuł przedstawienia nie działał na mnie w sposób wyjątkowy, ot co, bajka dla dzieci jak inne, doskonale przez wszystkich znana ... Co tu dużo mówić - w tej historii chodzi o babcię, Czerwonego Kapturka oraz wilka. Nic niezwykłego. Zajęłyśmy miejsca w teatrze i … dopiero się zaczęło! Gdy zobaczyłam, jak na scenie wirują i śpiewają aktorzy, już wiedziałam, że to co zobaczę będzie niespodzianką. I tak było! Kapturek był pokazany tak przekomicznie, że gdy weszła aktorka, dzieci mało nie pospadały z
krzeseł ze śmiechu. Gdy zobaczyliśmy niedźwiedzia, wszyscy leżeli na podłodze ze śmiechu. Sam scenariusz i teksty były wy-ją-tko-we, a ten geniusz polegał na tym, iż widz w każdym wieku znalazł coś dla siebie: - były żarty skierowane do dzieci np. dotyczące różnych zabawnych powiedzeń lub „wygłupy”/dowcipy artystów, moim zdaniem – do odczytania przez osoby nieco starsze.
W tej historii nie ma typowego Kapturka, jest Michalina, podpalacz, czarownica, krasnoludki (które boją się Śnieżki), miś i wiele innych postaci...Muzykalność i przepiękne głosy (zwłaszcza panów) były czymś niepojętym. Gdy na scenę wkroczyła Baba Jaga, młodsza widownia oszalała i przeniosła się w świat bajkowy, nawet mnie udało się zapomnieć, ile mam lat i wrócić na chwilę do czasów dzieciństwa... Wiedźma wraz z pomocnikami śpiewała, tańczyła, puszczała bańki i ku wielkiej radości dzieci i młodzieży rzucała cukierkami!!! Wychodząc odniosłam wrażenie, że był to najlepszy występ na tegorocznym konwencie, poprzeczka została wysoko postawiona, ale może ktoś dorówna szaleństwem i oryginalnością temu spektaklowi!!! ;))
Natalia