Ostatni piątek był dla naszego słupskiego MDK-u bardzo pracowity i zarazem niesamowicie emocjonujący. Wszystko to za sprawą XII Ogólnopolskiego Przeglądu Małych Form Teatralnych imienia Adama Luterka, organizowanego przez Centrum Kultury w Wejherowie, lecz zacznijmy od początku. Siedemnastego listopada tego roku, jak już wspomniałem w piątek, o godzinie 12:30 wyruszyliśmy spod MDK-u ku Wejherowu, gdzie odbywał się przegląd. Nasza grupa aktorska - czyli Teatr (Nie)Nasycony była w iście bojowych nastrojach oraz pełna energii i przygotowana na wyzwanie, jakim jest udział w takiej imprezie. Fakt, iż ma ona rangę ogólnopolską dodawał motywacji i zdecydowanie trzymał w napięciu. Nasze Koło Dziennikarskie postanowiło towarzyszyć aktorom w wyprawie. Nie tracąc czasu w autokarze
postanowiłem porozmawiać z naszymi artystami i dowiedzieć się czegoś więcej na temat ich przedstawienia. Jak mówi jedna z uczestniczek - Wiktora Wolf, która od 3 lat uczęszcza na zajęcia aktorskie: "W zasadzie to chodzimy sobie po scenie, pokazujemy nasze życie i doprowadzamy naszą bohaterkę do samobójstwa." Brzmi nieźle, prawda?
Od kolejnej młodej artystki - Zuzi Perkowskiej, która bierze udział w zajęciach od września tego roku dowiedziałem się, iż przedstawienie jest: "O ludzkości i o tym, że są jednostki, które nie są w stanie przystosować się do wzorów, przez co nie kończą ciekawie. W przedstawieniu widzimy kilka postaw, które najczęściej występują w społeczeństwach ukazując, jak pod wpływem innych i przez innych ludzie źle kończą."
Po tych słowach śmiało mogłem stwierdzić, że nie będzie to spektakl “łatwy, lekki i przyjemny...” i nie myliłem się. Przedstawienie nosi tytuł "Zielona Róża", jego reżyserem jest pani Joanna Stoike Stempkowska, a scenariusz opiera się na kompilacji wierszy Tadeusza Różewicza.
Po ponad godzinnej podróży, podczas której nasz teatr umilał wszystkim czas śpiewając piosenki z baaaardzo różnorodnego repertuaru, dotarliśmy na miejsce, a naszym oczom ukazała się przepiękna Filharmonia Kaszubska. Budynek, który robi naprawdę wielkie wrażenie, zarówno wewnątrz jak i zewnątrz. Z wielkim entuzjazmem weszliśmy do środka, gdzie było naprawdę sporo ludzi zarówno tych, którzy przybyli tam na przegląd jako widzowie, jak i uczniów szkół, z całej Polski, które się tam prezentowały. Bardzo miła pani zaprowadziła nas do garderoby, gdzie nasza grupa teatralna mogła przygotować się do swojego występu. W tym momencie nasze drogi się rozeszły: my - czyli ekipa dziennikarska, udaliśmy się w stronę widowni, co nie było wcale takie łatwe. Budynek ten zapierał dech w piersiach, czasem przypomniał labirynt. Było tam bardzo dużo korytarzy i aby dostać się w jakieś miejsce, trzeba było się nie lada wysilić, my oczywiście sprostaliśmy i temu zadaniu. Drzwi do sali widowiskowej otworzyły się i zobaczyliśmy naprawdę niesamowite miejsce. Było ono olbrzymie lecz nie przytłaczające. Siedzenia rozmieszczone idealnie (forma amfiteatru), bardzo wygodne, poniżej równie olbrzymia scena. Sala sprawiała wielkie wrażenie i bardzo bym chciał aby nasze miasto postarało się o tak reprezentacyjny obiekt kulturalny.
Po pewnych przeciwnościach losu, jakimi są złośliwości rzeczy martwych, nasi aktorzy stanęli na deskach filharmonii. Pomimo problemów technicznych grupa stanęła na wysokości zadania Ewidentnie scena dodała im wielkiej siły i pewności siebie, a także sprawiła, że poradzili sobie jak nigdy dotąd (na próbach spektaklu).
Teraz pora na to, aby powiedzieć coś o samej sztuce. “Zielona Róża” to zdecydowanie ciężki spektakl. Tak jak opisywali go aktorzy, opowiada o różnego rodzaju problemach egzystencjalnych, pokazuje umowny obraz cywilizacji. Zmaga się on z tematyką trudną ale jakże aktualną w dzisiejszych czasach. Społeczeństwo i ludzie często wywierają na nas presję, która niejednego doprowadziła nawet do śmierci. Lecz aby uzyskać pełen obraz tego, o czym mówi sztuka, trzeba ją najzwyczajniej w świecie zobaczyć. Po jej zakończeniu miałem przyjemność obejrzeć jeszcze jeden spektakl konkursowy. Był on wielkim kontrastem po naszych “nienasyconych aktorach”, lekki, zrobiony w humorystyczny sposób, z morałem i - według mnie - ku przestrodze.
Takie imprezy to coś wspaniałego. Sam uwielbiam stać na scenie i doznawać tego, czego nie da się opisać słowami, każdy, kto tego nigdy nie doświadczył, nie jest w stanie tego zrozumieć. Lecz raz na jakiś czas warto stać również po tej drugiej stronie, tak jak w tym przypadku. Ten dzień był bardzo udany, a ja z całego serca życzę naszemu teatrowi sukcesów oraz zaparcia i zaangażowania w tym i to, co robią. Chciałbym, aby takich imprez było więcej, może nawet w naszym mieście. Bardzo serdecznie polecam udział w takich przedsięwzięciach wszystkim i tym, którzy teatr kochają i tym, którzy bywają w nim sporadycznie.
Sztuka jest piękna i nie pozwólmy aby umierała, lecz pielęgnujmy ją razem, a ona odwdzięczy się nam stokrotnie. Z tą myślą Państwa zostawiam Adam Poboży
Wszystko, o czym napisałem, możecie obejrzeć w naszej galerii